W całym tym planowaniu, zapomniałam zrobić najważniejszej rzeczy, a mianowicie podsumowania miesiąca :) Co mi się udało ? Zgubiłam 3,8 kg, założenia były, że miałam zgubić 4 kg, ale nie jest źle :) Od grudnia, kiedy znowu wzięłam się za siebie, po kilku miesiącach folgowania, zrzuciłam dokładnie 6,8 kg, więc jestem z siebie dumna :) Zapytacie pewnie ile spadło mi cm ? Nie mam pojęcia, nie mierzę się, bo nie umiem. Za każdym razem kiedy mam się mierzyć nie pamiętam w którym miejscu mierzyłam się wcześniej i wychodzi mi że zamiast stracić cm, to mi ich przybyło. Moim wyznacznikiem są ubrania. To po nich widzę czy faktycznie schudłam. Teraz spokojnie mieszczę się w spodnie, w których ledwo co się dopinałam :) Może macie dla mnie jakieś rady, jak prawidłowo się mierzyć? Chociaż osobiście wątpię żeby mi się to kiedyś udało :)

Ostatnio próbuję ograniczyć pieczywo, przerzuciłam się już dawno na ciemne, razowe, ale i tak jest go za dużo w moim życiu :) Ostatnio kupiłam sobie chlebek fitness w biedronce, skład jest niezły jak na takie chlebki, ale nie przypadł mi do gustu ponieważ jest za słodki ;/ Może przez żurawinę którą zawiera.
Nie wiem sama, może ktoś mi doradzi co zamiast chlebka ? Ostatnio piekłam swój, ale dużo brakuje mu do ideału, na szczęście był zjadliwy :)
Kolejny dzień z Jillian za mną, 1/6 planu wykonana :) Jestem zdziwiona, bo po 5 dniach nie znudził mi się ten level 1, a zawsze szybko się nudzę i wkurza mnie monotonia. Ale Jillian, ma coś w sobie, że nie mogę się doczekać kolejnego treningu i nie ociągam się z wykonaniem go. Sama siebie zaskakuje takim stwierdzeniem, ale taka jest prawda :) Chyba dopadła mnie jakaś Jillianomania :)