czwartek, 21 marca 2013

pogromcy tłuszczu cz.2

Dzisiaj kolejny wpis z cyklu: pogromcy tłuszczu ! Mam nadzieję, ze wpis będzie przydatny i chociaż kilka osób wzbogaci swój jadłospis o pogromców :)

CZERWONA HERBATA: 

 Zawarte w niej związki pobudzają prace jelit, przyspieszają metabolizm oraz spalanie tkanki tłuszczowej, długotrwale pobudza układ krwionośny. Najlepiej spożywać ją pół godziny po posiłku. Czerwona herbata posiada jeszcze inne ważne właściwości m.in. obniża ciśnienie krwi, wspomaga i wzmacnia wątrobę, obniża cholesterol we krwi, skutecznie pomaga w koncentracji oraz wzmacnia organizm.


ZIELONA HERBATA:

Obniża poziom cukru i trójglicerydów we krwi, obniża poziom LDL (zły cholesterol), podwyższa  spalanie tłuszczu poprzez termogenezę, poprawia metabolizm. Najlepiej spożywać ją przed albo po ćwiczeniach, wtedy działa najlepiej, pamiętać trzeba także o odpowiednim parzeniu herbaty. Herbata zielona ma wiele korzystnych właściwości, a jej codzienne spożywanie dużo zalet, ponieważ posiada witaminy i minerały, jest bogatym źródłem polifenoli, które wykazują właściwości antynowotworowe.


MIĘTA PIEPRZOWA:

Spożywanie naparu z mięty wpływa pozytywnie na układ trawienny. Mimo, że nie jest bezpośrednio odpowiedzialna za spalanie tłuszczu, jest w diecie bardzo przydatna, ponieważ reguluje proces trawienia, wzmaga wydzielanie soku trawiennego, zapobiega wzdęciom i problemom jelitowych, oraz łagodzi te objawy, które często towarzyszą osobą na diecie.


OCET JABŁKOWY:

Przyspiesza spalanie tłuszczu nie tylko z pożywienia, ale również z tkanki tłuszczowej, poprawia trawienie, wchłanianie żelaza i co najważniejsze poskramia apetyt. Ocet jabłkowy można dodawać do potraw, świetnie sprawdza się w sałatkach. Można również pić w proporcji 1 łyżka octu na 1 szklankę wody, najlepiej dwa razy dziennie, smak takiej mieszanki można poprawić dodając łyżeczkę miodu.



buziaki :*

wtorek, 19 marca 2013

pogromocy tłuszczu cz. 1

Nie oszukujmy się bez regularnych ćwiczeń i zdrowego odżywiania, nie uda nam się pozbyć tłuszczyku, który gromadziłyśmy się przez jakiś czas, ale jest kilka produktów, które pozwolą nam zwiększyć swój metabolizm. Pamiętajmy o tym, że 70 % to dieta, a 30% ćwiczenia i jedno bez drugiego się nie uda.

Więc startujemy z listą pogromców :

IMBIR:
Ma działanie wspomagające trawienie, zapobiega wzdęciom, obniża poziom cholesterolu we krwi, zmniejsza wydzielanie kwasu żołądkowego. Imbir jest naturalnym termogenikiem, czyli podnosi metabolizm, przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej oraz zwiększa wydatek energetyczny.
Jaki jest mój sposób na imbir ? Ścieram korzeń imbiru, dodaję sok ze świeżej cytryny i zalewam wodą taką mieszankę staram się pić codziennie rano :)


ANANAS:
Owoc ten bogaty jest w jod, mangan, miedź, żelazo i oczywiście w bromelinę. Ta ostatnia wspomaga trawienie tłuszczy oraz przyspiesza metabolizm, pęcznieje w żołądku, hamuje apetyt i reguluję prace jelit Najlepiej jeść świeżego ananasa, te z puszki są niestety bardzo kaloryczne.


POMIDOR:
Łatwo dostępny i bardzo popularny, zawiera kwas, który korzystnie wpływa na nasz metabolizm. Pomidory zawierają również likopen, który jest bardzo silnym antyoksydantem. Nie muszę już chyba nic więcej dodawać, za to każda z Was powinna dodawać więcej pomidorów do codziennego menu :)


PAPRYCZKA CHILI:
Zawiera kapsaicynę, która bardzo przyspiesza przemianę materii. Dlatego dodawajmy ją do różnego rodzaju sosów i zup, świetnie pasuje również do warzywnych koktajli :)


CYNAMON:
Zapobiega magazynowaniu cukrów w organizmie, pobudza działanie soków trawiennych czym przyspiesza trawienie. Ja dodaje cynamon przeważnie do kawy i mlecznych koktajli.


buziaki :*

piątek, 15 marca 2013

piątkowe domowe spa

Piątek jest dla mnie dniem wolnym, nie mam wtedy zajęć na uczelni, ani nie muszę iść do pracy :) Ten dzień przeznaczam na domowe spa i relaks, oraz nadrobienie zaległości projektowych na studia :) Dzisiaj przeznaczam dzień na pielęgnację włosów, bo dawno ich nie rozpieszczałam, od czego zaczynam ? Od olejowania włosów, staram się robić to regularnie min 2 razy w tygodniu, ale różnie z tym bywa, więc w każdy piątek ten zabieg jest obowiązkowy :)


Używam oleju łopianowego, bo on genialnie wpływa na moje włosy i co najważniejsze łatwo się spłukuje, kiedyś eksperymentowałam z olejem lnianym, ale moje włosy go nie polubiły :( Nakładam niewielką ilość oleju na włosy i rozprowadzam go równomiernie na całej długości, dodatkowo wcieram olej w skórę głowy, nakładam czepek foliowy i ciepły ręcznik, z takim kompresem siedzę sobie ok 2 godzin :) Olej łopianowy lubię stosować również na twarz, idealnie sprawdza się pod oczami, bardzo dobrze nawilża i wygładza, nie powoduje przesuszeń, a niedoskonałości znikają szybciej :)



Po spłukaniu oleju delikatnym szamponem, nakładam maskę do włosów na min 30 min. Moim faworytem jest kuracja do włosów z Bingo Spa, bardzo wydajne, duże opakowanie w dobrej cenie.ta maska super nawilża i wygładza włosy, nie obciąża ich. Na koniec używam już bardzo dobrze wszystkim znanej wcierki Jantar:



Miałam mały problem z jej nakładaniem, bo buteleczka nie jest zbyt poręczna, dlatego zawsze przelewam ją do buteleczki z atomizerem :) Wcierka jest cudowna i jestem z niej mega zadowolona :) Po takich zabiegach moje włosy są lśniące, łatwo się rozczesują i układają. Po miesięcznej kuracji zauważyłam, że moje włosy nie wypadają już garściami co bardzo mnie cieszy, bo to był mój wielki problem :)

A Wy czego używacie do włosów ? Macie jakieś swoje ulubione sprawdzone kosmetyki ? Zapraszam do dyskusji w komentarzach na temat sprawdzonych preparatów do włosów :)

buziaki :*

środa, 13 marca 2013

wyzwanie: STOP MUFFIN TOP

Wróciłam i mam nadzieję, ze tym razem na stałe :) Bardzo Was przepraszam za moją nieobecność, ale jakoś ciężko znoszę takie dziwne zmiany pogody i popadam w straszne lenistwo, że czasem ciężko mi zwlec się rano z łóżka i iść na zajęcia, a co dopiero inne czyności.. Ale trzeba się ocknąć i wziąć do jakiejś roboty nad sobą, bo już niedługo wiosna i nie będzie możliwości chowania się pod grubymi kurtkami i swetrami. Skończyłam cały program 30 Day Shred :) Zapytacie pewnie czy widzę jakieś efekty, więc już się Wam spowiadam :) Po 2 levelu było widać efekty: mniejszy brzusio itp, ale potem zawaliłam dietę (nie przytyłam na szczęście) i nie widzę jakiś spektakularnych efektów końcowych, ale nie jest najgorzej, mam zamiar za kilka dni powtórzyć cały program od początku. Dopadła mnie za to niepohamowana ochota na słodycze i nie wiem za bardzo co z tym zrobić, próbuję ostro walczyć, ale czasami bywa różnie :(
Postanowiłam również dołączyć do wyzwania STOP MUFFIN TOP, może troszkę późno, ale zawsze warto :)

Więc do dzieła !
 



buziaki :*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...