Ostatnio zdecydowałam się na nową
formę wpisów. Raz w tygodniu, czyli
właśnie w niedzielę, będę sukcesywnie zamieszczać zdjęcia z mojego minionego
tygodnia. Zakres tematyki będzie różny. Znajdą się tu nie tylko
pomysły na szybkie oraz zdrowe posiłki i przekąski, czyli to na czym w
większości opiera się blog, ale również zahaczę o ostatnie zakupy i recenzję
kosmetyków. Forma takiego postu pozwoli mi na przekazanie Wam tego wszystkiego,
czego będę doświadczać przez kolejnych 6
dni.
Na początek zacznę od dwóch
książek, które ostatnio trafiły w moje ręce. Do ich kupna skłoniła mnie nie
tylko niska cena, ale również fakt, że stanowią doskonałe kompendium wiedzy na temat kawy i herbaty, w przystępnym
formacie. Autorka zatroszczyła się
również o pokaźną dawkę przydatnych
przepisów, odnośnie podawania tych dwóch napojów, które niewątpliwie
królują na naszych stołach przez cały
tydzień. Znajduje się tam wiele sposobów
na przygotowanie mrożonej kawy/herbaty, które idealnie ochłodzą nam upalne lato.
Po przepisy na ich rozgrzewającą wersję, będę z kolei z miłą chęcią sięgać w
każdy wieczór nadchodzącej zimy.
Kolejnym moim zakupowym odkryciem,
którym chciałam się z Wami podzielić, są
znane kosmetyki marki Tołpa. Zdecydowałam się na ich kupno, ze względu na
kuzynkę, która wypowiadała się o nich w samych superlatywach. Podeszłam więc do
nich niezwykle optymistycznie i nie zawiodłam się. Kosmetyki są całkowicie
pozbawione parabenów, silikonów i sztucznych barwników. Idealnie nadają się do
skóry wrażliwej oraz alergicznej, której niestety jestem posiadaczką.
Kosmetyk, który według mnie jest wart dużej uwagi, to
płyn micelarny do mycia twarzy i oczu. Prawie wszystkie mleczka do zmywania
makijażu powodowały u mnie pieczenie oczu, tak po użycu tego specyfiku nie mam
z tym absolutnie żadnych problemów. Drugim jego plusem jest całkowite zmywanie
wszelkich tuszów(nawet tych wodoodpornych),cieni i podkładów z twarzy, nie
zaczerwieniając przy tym skóry. Ponadto płyn jest niezwykle wydajny, wersja 200
ml starczyła mi na blisko 3 miesiące!.
Na koniec skusiłam się na nawilżający krem do twarzy o
działaniu matującym. Nie ukrywam,że od długiego czasu borykam się ze „świecącą”
cerą. Krem ten od pierwszego użycia przypadł mi do gustu. Szybko się wchłania,
delikatnie napina i skutecznie radzi
sobie z błyszczeniem na całej powierzchni twarzy, nie roluje się pod makijażem.