poniedziałek, 30 lipca 2012

KILINARNIE: calzone z pieczarkami

Weekendowe szaleństwo dobiegło końca. Nie biegałam, ze względu na to, że nie mogę założyć żadnych butów z wyjątkiem japonek ;/ Noga boli, cała otarta, ale nie poddałam się :) W sobotę i niedziele ćwiczyłam razem z płytą Ewy, dzisiaj to samo. Trochę niewygodnie się ćwiczy bez butów ale cóż zrobić, mam nadzieję, że noga szybko się zagoi i będę mogła biegać. Próbowałam w sobotę biegać na bieżni, ale niestety na bosaka strasznie nogi bolą :( W weekend eksperymentowałam w kuchni, i powstało calzone z mąki pełnoziarnistej. Taką mąkę można kupić w sklepie ze zdrową żywnością, albo w dużym supermarkecie. Ja używam mąki pszennej pełnoziarnistej z firmy Lubella.
Moje calzone wyglądało tak:



Przepis jest bardzo prosty:

ciasto:
- 500 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1 opakowanie suchych drożdży
- 1 szklanka letniej wody, 
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka cukru
- 2 łyżki oliwy z oliwek
farsz:
- 1 cebula
- 400-500g pieczarek
- 100g fety
- 1 łyżeczka oliwy do smażenia

Mąkę, drożdże, sól, cukier i wodę zagnieść i wyrabiać ciasto ok 10 min, tak żeby odchodziło od dłoni, odstawić w ciepłe miejsce na ok godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie przygotować farsz. Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić cebulkę, gdy się zeszkli dodać pieczarki i dusić na małym ogniu do odparowania wody. Zdjąć z ognia i dodać fetę, żeby się lekko rozpuściła. Gdy ciasto nam ładnie wyrośnie dodać oliwę i wygniatać chwilkę, rozwałkować ciasto na grubość 0,5 cm i wycinać okręgi o średnicy 19-20 cm. Po jednej stronie okręgu nakładać 2-3 łyżki farszu i formować pieróg. Z tej ilości ciasta wychodzi 8 dużych pierogów. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 25 minut.

SMACZNEGO !

piątek, 27 lipca 2012

tak, tak dalej biegam..

Powoli zaczynam przekonywać się do biegania i coraz bardziej mi się to podoba. Uwielbiam ten stan kiedy jestem tak zmęczona, że ledwo co mogę poruszać nogami. Zauważyłam że z dnia na dzień, mogę coraz dłużej biegać/truchtać, nie muszę już maszerować z mega zadyszką :) Niestety dzisiaj otarły mnie buty jak byłam na grillu i nie wiem jak będzie jutro :( mam nadzieje, że chociaż w rolkach będę mogła jeździć, bo mam zaplanowane 2 godziny po południu na jazdę. Na razie cierpię i robię zimny okład, bo tak boli, skórę mam zdartą do krwi :/. Zaczęłam dużo czytać o bieganiu, nawet zastanawiam się czy skonsultować się z lekarzem bo kilka lat temu miałam kontuzję kolana i boję się, że mi się odnowi, ale na razie nie boli mnie, więc jestem szczęśliwa. Przerzuciłam się na bieganie w domu na bieżni, bo tak mi wygodniej i lepiej zaplanować czas :)
Dzisiaj znowu kucharzyłam, na obiad wyczarowałam moje ulubione naleśniki orkiszowe ze szpinakiem o których już Wam kiedyś pisałam KLIK.
Wstałam dzisiaj bardzo późno, więc na śniadanie był koktajl bananowy:


Dzisiaj bieganie było krótkie, tylko 30 min, bo niespodziewanie zostałam zaproszona na grilla do przyjaciółki, a nie mogłam odmówić, bo dość długo się nie widziałyśmy. Moja koszulka po dzisiejszym treningu wyglądała tak:


Zastanawiam się nad robieniem interwałów, bo podobno są dużo lepsze efekty, ma ktoś w tym jakieś doświadczenie ?  Bardzo proszę o pomoc w tym temacie, bo bieganie to dla mnie nowość i nie do końca wiem jak się za to zabrać, żeby było jak najlepiej :)

czwartek, 26 lipca 2012

bieganie dzień trzeci

Niestety pogoda dzisiaj nie dopisała i biegałam na bieżni w domu. Powiem szczerze, że wolę bardziej biegać na bieżni niż gdzieś w terenie. Po pierwsze nie muszę przejmować się pogodą, po drugie nie ma gapiów (nie cierpię jak ludzie się na mnie patrzą, kiedy biegnę spocona przez park), po trzecie mogę biegać dłużej. Miałam wykonać dzisiaj jeszcze trening Ewy, ale niestety nie udało mi się to. Za dużo energii włożyłam w bieganie i padam z nóg. Ale jutrzejszy dzień mam zaplanowany tak, że znajdę czas i na bieganie i na Ewę :) Pod koniec przyszłego tygodnia wyjeżdżam na wakacje, więc teraz muszę dać z siebie 100%, żeby mieć jakąkolwiek kondycję, ponieważ mój G. zaplanował ekstremalnie aktywny wypoczynek w górach. Namówił mnie nawet na zakup rolek, na których nie jeździłam jakieś trzy lata. Jak zobaczyłam zaplanowane "trasy rolkowe" to mnie to przeraziło. Dwa tygodnie temu przypomniałam sobie jak się jeździ na rolkach i skończyło się to rozbitym kolanem. Mam nadzieję, że przeżyję ten wyjazd i wrócę w jednym kawałku.
Ponieważ już od dawna planowałam stworzyć sobie jakieś musli domowej roboty, postanowiłam dzisiaj zrobić granolę. Przeważnie idę na łatwiznę i kupuję "gotowce", które mają dużo cukru, dużo tłuszczu, często też konserwanty i inne polepszacze smaku (to mnie akurat najbardziej przeraża).
Moja granola wygląda tak:


Do zrobienia mojej granoli użyłam: płatków owsianych, płatków orkiszowych, otrębów owsianych, pestek słonecznika, pestek dyni, rodzynek, miodu, wody. Dodałam do tego jeszcze niepełną łyżkę oleju rzepakowego i piekłam w piekarniku 15 min

A tak wyglądała moja koszulka po dzisiejszym bieganiu. Zastanawiałam się nad bieganiem w takim specjalnym pasie, który powoduje większe pocenie się, ale nie wiem czy to cokolwiek daje. Miał ktoś doświadczenie z takimi rzeczami ? Słyszałam, że są jeszcze specjalne kombinezony itp.

środa, 25 lipca 2012

bieganie

Powoli próbuje przekonać się do biegania. Dzisiaj pogoda była idealna, więc ubrałam buty i w drogę. Po godzinie naprzemiennego biegania, truchtania, maszerowania jestem tak potwornie zmęczona, że nie mam już siły na nic.. Jestem z siebie bardzo zadowolona i dumna, bo nigdy nie przypuszczałam, że dam radę. Z dietą coraz lepiej. Słodycze powoli idą w zapomnienie, jak sobie pomyśle ile potem muszę ćwiczyć, żeby to wszystko spalić, odechciewa mi się jakiegokolwiek podjadania :) Planowanie posiłków idzie mi coraz lepiej, warto poświęcić kilka minut na zaplanowanie sobie całego dnia, zauważyłam że dzięki temu mam więcej czasu.
Co do posiłków to na śniadanie zrobiłam sobie placek otrębowy z bananem, o którym już dawno zapomniałam. Oczywiście musiałam go lekko przypalić, nie byłabym sobą. Nie wiem co jest z tymi plackami otrębowymi nie tak, ale zawsze je przypalam, ehh. Zastanawiam się czy taki placek na drugi dzień smakuje dobrze, bo często rano nie mam czasu na takie eksperymenty, a to jedno z najbardziej pożywnych śniadań jakie jadłam. Ma ktoś jakieś doświadczenie w plackach otrębowych ?



Wrzucam zdjęcie koszulki z dzisiejszego biegania, wątpię żeby Wam się to podobało, ale to mi daje mega kopa na następny dzień. Niestety jestem osobą, która jak już zacznie coś robić to popada w nałóg, póki coś tego nie przerwie. Zawsze tak mam z ćwiczeniami, jak już zacznę to mogę bez żadnych wymówek i oporów ćwiczyć codziennie, póki nie wpadnę na pomysł zrobić sobie "dzień przerwy" wtedy wszystko się sypie i ciężko mi wrócić potem do regularnych ćwiczeń, ale próbuje z tym walczyć, może kiedyś mi się to uda.

wtorek, 24 lipca 2012

aktywność

Dzień zaczął się bardzo leniwie, ale zakończył się mega aktywnie. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem z siebie dumna :) koniec z wymówkami, dzisiaj dałam rade, to i jutro dam i po jutrze też i tak do końca :) W końcu dzisiaj był słoneczny dzień, bez deszczu czy innych niespodzianek. Jak dla mnie było odrobinę za gorąco, ale wieczór to idealny czas na ćwiczenia. Trening Ewy wykonany w 100%, nadal płyta 1, ale już niedługo zabieram się za drugą część, która nieco mnie przeraża, ale mam nadzieję, że dam radę. Jako dzisiejszy "bonus" dorzuciłam bieganie 30 min, mało, dużo nie wiem, ale dla mnie na początek idealnie. Nie jestem wielką fanką biegania, ale powoli próbuję się do niego przekonać. Może mi się spodoba :) Dieta, dieta, dieta -> trudno się za nią zabrać, ale trzeba. Póki co więcej białka, bo doszłam ostatnio do przerażającego odkrycia, że jem go stanowczo za mało. Nie jetem jakimś wielkim smakoszem mięsa, w sumie niezbyt za nim przepadam, ale pierś z kurczaka czasem zjem. Taki mój problem, jakoś wolę warzywa, ale daleko mi do wegetarianizmu. Chociaż tofu lubię :) Póki co wprowadzam jajka :)
tak wyglądało moje dzisiejsze śniadanko:


Porządkując płyty znalazłam dawno zapomnianą płytę kupioną wraz z gazetą Vita - PILATES,  mam zamiar ją przetestować, ponieważ zdałam sobie sprawę, że odkąd ją kupiłam, nie użyłam jej ani raz ! baa nawet jej nie przejrzałam. Wydaje mi się, że jutrzejszy dzień będzie idealnym do tego typu ćwiczeń.



Postanowiłam również dodać zdjęcie mojej koszulki, na której widać moją dzisiejszą ciężką walkę oraz dowód, że się nie opierniczam tylko działam :)
Jeśli będę miała kiedykolwiek ochotę na jakiś baton albo ciastko, spojrzę na to zdjęcie i możecie być pewne, że się nie złamię, bo za dużo kosztuje spalenie takiego "niewinnego" cholerstwa.



środa, 18 lipca 2012

planowanie

Tak, jak pisałam, mówiłam, postanowiłam zacząć planować - wszystko: posiłki, ćwiczenia, czas na seriale, książki, czas z przyjaciółmi, bo chyba nie ma bardziej niezorganizowanej dziewczyny niż ja :)
Okryłam za sprawą  Kamy, że istnieje taki program jak: OneNote i od dzisiaj stwierdzam, że to jeden z moich najlepszych nowych przyjaciół ! Poświęciłam kilka godzin, na ogarnięcie tego programu i stwierdzam, że było warto :) Zaplanowałam posiłki na kilka dni do przodu, ćwiczenia, listy zakupów, seriale i filmy które chciałabym obejrzeć, rzeczy które mam zrobić w najbliższym czasie. ahh cudowny jest ten program :)
Zaczęłam ćwiczyć, powróciłam do tego po krótkiej przerwie. Zaczęłam od treningów z Ewą (płyta 1),
wykonałam kilkanaście ćwiczeń z taśmą, bo znalazłam je w swoim zeszycie, oto i one:




Z dzisiejszych newsów, to zrobiłam gigantyczne zakupy w sklepie ze zdrową żywnością, ledwo je przytachałam do domu. W końcu zaopatrzyłam się w blachę do babeczek, brakuje mi jeszcze do muffinek, ale w sobotę wybieram się do Ikei więc mam nadzieję, że tam ją kupie :)
Oto moje dzisiejsze zdrowe, wytrawne babeczki, próbowałam je "odchudzić" na wszystkie sposoby i mam nadzieję, że chociaż odrobinę to się udało. W smaku są doskonałe, mojej mamie bardzo smakowały, mimo, że jest zwolenniczką tradycyjnych babeczek :P



Do przygotowania babeczek potrzebujemy:

- 1 szkl. mąki orkiszowej
- 1 szkl mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1/2 szkl. mąki razowej (typ 2000)
- 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
- szczypta sody
- 1/2 szkl. cukru (najlepiej brązowy lub trzcinowy)
- łyżeczka cukru wanillinowego
- 100g roztopionego masła
- 1/2 szkl. mleka
- 1/2 szkl. kefiru
- 2 jajka
- dodatki : ser mozzarella, szynka z indyka, kukurydza konserwowa (możecie szaleć do woli)

Suche składniki mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej. Mokre wlewamy do suchego i dodajemy pokrojone w kosteczkę dodatki. Mieszamy chwilkę, do połączenia składników (nie za długo, bo babeczki będą twarde!) Pieczemy ok 25-30 min w temp 180 stopni. 

SMACZNEGO !

A teraz czas na mały relaks i seriale :)


wtorek, 17 lipca 2012

KULINARNIE: placuszki cukiniowe

Pogoda się popsuła i cały dzień padało. Nadrabiam zaległości w serialach, nawet nie zdawałam sobie sprawy ile mam teraz odcinków do oglądnięcia :) Nie mam pomysłu na siebie, a coś bym zmieniła..
ostatnio jak miałam takie myśli, to poszłam do fryzjera i zrobiłam dekoloryzację. Pozbyłam się wtedy mojego czarnego kolorku z włosów i stałam się rudzielcem. A teraz co ? Myślę, że to jest ten czas żeby zabrać się porządnie za siebie, bez obijania, bez oszukiwania siebie że nie mam czasu, że jestem zmęczona. Dzisiaj podczas robienia porządków znalazłam mój stary zeszyt z ćwiczeniami, hmm o tak wielu zapomniałam  Mam kłopot z wykonywaniem systematycznie ćwiczeń, może to wina tego że bardzo szybko się nimi nudzę, ale mam zamiar to zmienić i zacząć nad sobą pracować. Zaplanowałam sobie na dzisiejszy wieczór ćwiczenia z Ewą i zaraz zabieram się do roboty :) Muszę się porządnie spocić przy ich wykonywaniu, żeby poczuć radość i siłę, że dałam rade :) Później mam zamiar zrobić sobie plan ćwiczeń na cały tydzień, bo jestem tak niezorganizowana, że na wszystko brakuje mi czasu :)

mój kochany zeszycik z ćwiczeniami, postaram się w najbliższym czasie zrobić zdjęcia jak to wszystko wygląda tam w środku :)

Tak jak obiecałam w poprzednim poście, przedstawiam Wam kolejny przepis: CUKINIOWE PLACUSZKI

 Może nie wyglądają idealnie, ale są naprawdę dobra, taka alternatywa placków ziemniacznych

- 1 cukinia średniej wielkości
- 1/2 drobno pokrojonej i podsmażonej cebulki
- 1 jajko
- 1/2 szkl. mąki pszennej lub orkiszowej

Cukinie myjemy, usuwamy pestki, ścieramy na tarce o grubych oczkach, solimy i zostawiamy na 30 min. Gdy cukinia puści sok, odcedzamy na sitku, następnie dodajemy jajko, cebulę, przyprawy i mąkę. Wszystko dokładnie mieszamy. Smażymy na małej ilości tłuszczu na patelni, na złoty kolor. 
Wersja bardziej dietetyczna: bez tłuszczu: pieczemy 40 minut w piekarniku na papierze do pieczenia :) troszkę bardziej czasochłonne, ale również bardzo smaczne.

SMACZNEGO :)

zielona i żółta fasolka szparagowa

Uwielbiam fasolkę szparagową, ze względu na to że podjęłam decyzję o zdrowym odżywianiu, coraz częściej warzywa królują na moim stole. Po przeczytaniu kilkunastu artykułów na temat fasolki, postanowiłam przedstawić Wam, najważniejsze informacje.
Dlaczego warto jeść fasolkę?
Fasolka szparagowa zawiera potas, wapń, fosfor, żelazo i mangan. Ma właściwości zmniejszające poziom cukru we krwi. Fasolka ma tylko 32 kcal i dużo błonnika, a więc możemy ją śmiało jeść przy okazji stosowania różnych diet. Warzywa te dobroczynnie wpływają również na nerki i pęcherz.  Fasolka polecana jest również osobom z niedoborem żelaza i wysokim poziomem cukru.
źródło: se.pl

Moją fasolkę ugotowałam wczoraj i zjadłam na kolację (oczywiście nie całą)


poniedziałek, 16 lipca 2012

KULINARNIE: faszerowana cukinia

Sezon na cukinie uważam za otwarty, dlatego możecie spodziewać się kilku przepisów. Cukinie uwielbiam w każdej postaci, ale przeważnie te mniejsze kroję w plasterki i jem na kanapce, te większe faszeruję, robię z nich zupę albo placuszki. W ciągu następnych kilku dni postaram się umieścić kilka przepisów. Dzisiaj zacznę od cukinii faszerowanej :)
Tak wyglądała dzisiaj moja :


- 1 duża cukinia (lub dwie małe)
- pierś z kurczaka ok 150-200g
- kuskus
- pół cebuli
- pomidor
- dwie białe papryki
- sos sojowy, pieprz, zioła
- ser żółty do posypania (opcjonalnie)

Cukinie umyć, przekroić wzdłuż na połowę i za pomocą dużej łyżki wydrążyć środek. Włożyć do rozgrzanego piekarnika na ok 30 min w temp 180 stopni, żeby zmiękła.
Pierś z kurczaka doprawiamy sosem sojowym, pieprzem oraz ziołami, następnie mielimy w maszynce do mięsa. Na rozgrzanej patelni podsmażamy cebulkę, dodajemy mielone mięso i chwilkę smażymy. Kuskus przyrządzamy według przepisu na opakowaniu. Mielone mięso z cebulką mieszamy z kuskusem, pokrojoną w kostkę papryką i pomidorem. Takim oto farszem nadziewamy nasze cukinie i pieczemy je ok 15 min, następnie posypujemy je serem i zapiekamy jeszcze ok 5 minut.

SMACZNEGO  :)

poniedziałek, 9 lipca 2012

Zielona herbata

Uwielbiam zieloną herbatę i piję ją nałogowo :) Czasami zamieniam ją na białą, bardzo rzadko piję czarną. Zielona herbata towarzyszy mi od jakiś 5-6 lat, kiedy to moja mama przeczytała o niej w jakimś piśmie o zdrowiu i wyczytała o jej właściwościach. Bardzo szybko się do niej przekonałyśmy. Od tamtej pory nie potrafię wyobrazić sobie dnia bez filiżanki zielonej herbaty :)  Ostatnio bardzo przypadła mi do gustu mrożona zielona herbata, ze względu na upały nie wyobrażam sobie picia gorących napojów, nawet na śniadanie.


Na rynku jest mnóstwo rodzajów zielonej herbaty, póki co jestem w fazie testowania i poszukiwania najlepszej. Odkryłam, że na upalne dni najlepiej sprawdza się zielona herbata z cytryną i miętą, działa mega orzeźwiająco. Jednak moim faworytem jest zielona herbata z Bioactive, bez żadnych dodatków smakowych :)



Na koniec kilka informacji na temat zbawiennego wpływu zielonej herbaty na nasze zdrowie:

  • Napar z pierwszego parzenia działa pobudzająco-zawiera dużo teiny, z drugiego uspokajająco-pomaga radzić sobie z napięciami emocjonalnymi i stresem.
  • Zielona herbata ma właściwości hamujące rozwój bakterii w układzie pokarmowym. Pobudza go również do wydzielania soków trawiennych.
  • Obniża ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie zmniejszając ryzyko wystąpienia chorób serca.
  • Zawarte w zielonej herbacie flawonoidy wzmacniają naczynia krwionośne i przeciwdziała zakrzepom krwi.
  • Dzięki zawartości fluoru chroni zęby przed próchnicą.
  • Jest bogata w witaminy C, E, B, sole mineralne oraz garbniki
  • Zawarte w niej garbniki zapobiegają nowotworom.
  • Pobudza działanie pęcherza moczowego, co przyśpiesza wydalanie toksyn z organizmu.
  • Zielona herbata wspomaga odchudzanie, ponieważ przyśpiesza metabolizm i usuwa zbędne produkty przemiany materii.
  • Chłodnego naparu używa się do przemycia przy zapaleniu spojówek oraz powiek.
  źródło:www.naturaherbaty.p

niedziela, 8 lipca 2012

Len mielony

Mam małego świra na punkcie czytania gazet i stron internetowych poświęconych zdrowemu odżywianiu. Ostatnio natknęłam się na bardzo ciekawy artykuł dotyczący siemienia lnianego i jego sproszkowanej wersji. Stwierdziłam, że muszę koniecznie go kupić i wypróbować. Poszłam do sklepu ze zdrową żywnością i zakupiłam bez najmniejszego problemu. Podobno w supermarketach takich jak Carrefour też jest dostępny. Dzisiaj zaczęłam jego testowanie.  Muszę przyznać, że w smaku jest niezbyt dobry. Co do działania to jeszcze nic nie mogę stwierdzić, chociaż wydaje mi się, że trochę zapycha. Wypiłam go przed śniadaniem i długo nie odczuwałam głodu, pewnie to zasługa błonnika.



Oto kilka informacji z opakowania, już powinny Was zachęcić do spożycia :)


A teraz kilka faktów:


  1. Len mielony zawiera śluzy, błonnik pokarmowy, białko, lignany oraz składniki mineralne, witaminy z grupy B i witaminę E. 
  2.  Błonnik pokarmowy lnu pęcznieje w przewodzie pokarmowym, daje uczucie sytości, przyspiesza ruchy perystaltyczne jelit i ułatwia wypróżnianie. Zmniejsza wchłanianie cholesterolu.
  3. Białko lnu jest lekkostrawne, łatwo przyswajalne i bogate w aminokwasy egzogenne, których organizm sam nie potrafi syntetyzować i muszą być dostarczane z pożywieniem. 
  4. Lignany mają działanie antyoksydacyjne, chronią przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
  5. Len mielony zawiera mniej tłuszczu niż tradycyjne siemię lniane dzięki temu jest mniej kaloryczny i nie ma charakterystycznego oleistego posmaku.
Sposób użycia:

1 łyżeczkę (5 g) lnu mielonego zalać szklanką gorącej wody lub mleka. Zamieszać i pozostawić do ostygnięcia. Spożywać 2 – 3 razy dziennie przed posiłkami. Można posłodzić lub posolić, dodać jogurt, płatki śniadaniowe, owoce, sok lub miód. Len mielony rozrobiony z niewielką ilością wody można dodawać również do zup, sosów i innych potraw zamiast mąki.

źródło: lekizapteki.wordpress.com

piątek, 6 lipca 2012

oj gorąco, gorąco

35 stopni w cieniu to stanowczo za dużo! Miałam zacząć ćwiczyć, ale muszę przełożyć to na późny wieczór, bo nie da się teraz. Niestety jestem posiadaczką pokoju, który od godziny 13 do 19 jest cały czas w słońcu. Koniecznie muszę zainwestować w wiatrak, bo nie przeżyję.
Od dzisiaj miałam zacząć dietę, ale sama nie wiem jaką, póki co to eliminuje słodycze, bo to mój najgorszy wróg. Dlatego zaczęłam dzień od porcji owoców: czereśnie i morele, mniam, mniam, mniam





W sumie oficjalnie zaczęłam wakacje i..
sama nie wiem co ze sobą zrobić, na razie leniuchuję, ale wypadałoby coś zrobić :)
Muszę nadrobić zaległości w serialach i książkach..
Ale póki co to muszę się czymś ochłodzić, więc wrzucam zdjęcie mojej pysznej mrożonej kawy:




Przepis:
- 1, 5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- 1 szklanka mleka
- 3 kostki lodu
- 1 łyżka lodów śmietankowych
- kakao do posypania

Kawę rozpuszczamy w mleku, dodajemy kostki lodu i mieszamy, mieszamy, mieszamy :P
na koniec dodajemy łyżkę lodów i posypujemy kakao.



wtorek, 3 lipca 2012

dzień warzywno - owocowy

Dzisiaj dzień nauki, mam nadzieję, że ostatni :) Przygotowałam sobie mnóstwo przekąsek na cały dzień, lepiej mieć od razu wszystko zaplanowane, przynajmniej nic mnie nie zaskoczy. Unikam słodyczy, idzie mi ciężko, ale dam rade :) Właśnie skończyłam obierać i kroić marchewkę oraz kalarepę. Tak, to będą moje dzisiejsze przekąski - stawiam na zdrowie.

moje marcheweczki

kalarepka

Żeby nie było nudno i ciągle warzywnie, postanowiłam dodać jeszcze owoce :)

morelki

Obiad też już zaplanowałam i będzie to zupa brokułowa z grzankami. Przepis postaram się dodać jutro popołudniu :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

shape i Ewa

Udało mi się dzisiaj kupić nowego Shape'a z płytą Ewy Chodakowskiej :) Jestem mega szczęśliwa, już nie mogę się doczekać kiedy ją wypróbuję. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w środę. Hahaha mój egzamin został przeniesiony z wtorku na środę, więc zyskałam dodatkowy dzień na naukę i dodatkowy dzień stresu.  A teraz szybkie czytanie Shape'a na dobranoc :)



Kolejna płyta Ewy w mojej kolekcji, mam nadzieję, że będzie ich jeszcze kilka, bo to są najlepsze płyty z treningami jakie kiedykolwiek kupiłam z Shape'm.


a teraz zajadam moje ukochane czereśnie, póki co są mega drogie ;/ ale mam nadzieje, że juz za kilka dni ich cena spadnie i będę mogła kupić dużo, dużo więcej :)

niedziela, 1 lipca 2012

Owocowe szaleństwo

We wtorek ostatni egzamin i wakacje :) Niestety egzamin nie należy do łatwych, strasznie dużo materiału, mało czasu, dodatkowy stres jest taki, że egzamin jest ustny :(
Ale znalazłam sposób jak radzić sobie ze stresem i co robić żeby nie obżerać się słodyczami :) OWOCE - według mnie to dużo lepszy wybór niż słodycze czy słone przekąski. Powiem tak, jem je na kilogramy, hahaha. Niestety należę do tych osób, które podczas nauki muszą coś podjadać.. No więc podjadam, truskawki, jagody, czerwone porzeczki.. i tak w kółko :) Skończyłam również z napojami energetyzującymi, których ostatnio piłam litrami, zamieniłam je na wodę z cytryną, zieloną herbatę no i moje ukochane koktajle :)






A oto jeden z moich ulubionych koktajli:



przepis na 3 porcje:

1,5 szkl jagód
0,5 l mleka
kilka pokruszonych kostek lodu

wszystko miksujemy i gotowe ! :) pychotaaaa <3
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...